Niezmiennie i wierni temu, co jest najpopularniejszym trendem społecznym, Google wkracza w mobilny świat. O ile kilka miesięcy temu główna wyszukiwarka internetowa zmieniła swoje algorytmy, aby na pierwszym miejscu pozycjonować strony dostosowane do urządzeń mobilnych, to od końca ubiegłego roku wyświetlać zawartość aplikacji w wynikach.
Google staje się mobilneoznacza to, że przywiązuje się większą wagę do treści mobilnych. Rok temu firma Larry'ego Page'a ogłosiła zmianę algorytmów wyszukiwania i pozycjonowania, która nadała większe znaczenie witrynom dostosowanym do przeglądarek mobilnych. Dlatego Google zaczął umieszczać na górze te strony, które były „przyjazny dla urządzeń mobilnych„. Oznacza to, że spełniał te proste warunki:
- Unikaj oprogramowania, którego nie można załadować na telefony komórkowe, np. treści Flash.
- Tekst można przeczytać bez konieczności powiększania.
- Aby zawartość mieściła się na ekranie bez konieczności przewijania w poziomie lub powiększania.
- Linki są na miejscu i mają odpowiedni format, który ułatwia ich aktywację.
Teraz jednak poszliśmy dalej, zapewniając lepszą widoczność treści wyświetlanych za pośrednictwem aplikacji. Aplikacje zdominowały nasze codzienne życie, a przeglądarki internetowe nie mogą nawet tego zignorować. Google osiągnął porozumienie z kilkoma usługodawcami w sprawie rozpoczęcia wyświetlania w wynikach wyszukiwania zawartości ich aplikacji mobilnych. Umowa umożliwia za pośrednictwem przeglądarki dostęp do zawartości aplikacji takich jak Hotel Tonight, Weather, Chimani, Gormey, My Horoskop, Visual Anatomy Free, Useful Knots, Daily Horoskop i New York Subway. Dziewięć firm na drodze do indeksowania dowolnej zawartości dowolnej aplikacji mobilnej.
Aplikacje w przeglądarce
Umowa z Google umożliwia każdemu użytkownikowi przeglądać w przeglądarce, bez konieczności jej pobierania, zawartość Aplikacji; i poruszaj się po nim swobodnie, uzyskując dostęp do wszystkich sekcji i wchodząc z nimi w interakcję. Aby było to możliwe, programiści muszą jedynie zainstalować plik API indeksowania Google w swoich aplikacjach, co pomaga Google zrozumieć, czego dotyczy dana strona i jak często jest używana. Zredukował także swój algorytm rankingowy, aby uwzględnić treść aplikacji. „Aplikacja ładuje się na maszynie wirtualnej na platformie chmurowej Google, a klient – aplikacja Google działająca na Twoim telefonie – wysyła interakcje dotykowe do maszyny w chmurze. Ta maszyna w chmurze wykonuje interakcje dotykowe, renderuje aplikację i wysyła piksele z powrotem do klienta– wyjaśniła firma podczas prezentacji tej nowości.
Ale to nie wszystko, Google od dawna pracuje nad indeksowaniem treści za pośrednictwem aplikacji „głębokie linki– wskazując bezpośrednio na nich. Ma to na celu powstrzymanie starzenia się wyszukiwarek internetowych. Ogólnie rzecz biorąc, światowy trend polega na przenoszeniu treści z komputerów stacjonarnych do urządzeń mobilnych, co poważnie zagraża tradycyjnie głównej działalności Google.
Zindeksowano już tysiące wniosków – to znaczy, że jego zawartość może pojawić się jako wynik wyszukiwania Google. Dziś Google ma w aplikacjach 100 milionów obligacji indeksowanych – twierdzi firma. Zauważa również, że użytkownicy mogą instalować aplikacje na swoich smartfonach i tabletach, gdy w aplikacjach mobilnych znajdą odpowiednią treść związaną z wyszukiwanym hasłem. „Chcemy, aby ludzie mieli dostęp do wszystkich treści, czy to na stronie internetowej, czy w aplikacji” – notatka firmy.
Choć ten nowy sposób prezentacji wyników wyszukiwania należy potraktować jako eksperyment, faktem jest, że Google w dalszym ciągu podąża ścieżką mobile, nic więc dziwnego, że poza posiadaniem głównego rynku aplikacji mobilnych świat chce stworzyć synergię dla współpraca pomiędzy dwoma sposobami rozumienia dystrybucji treści.